Dostałem Macbook Air od Klienta, który chciał mieć na nim Windowsa. Kupił go, bo lapek jest lanserski, ale część aplikacji must have na MacOSie nie działa :)
Według instrukcji znalezionej w necie nie powinno być problemu.
Postanowiłem zrobić backup partycji za pomocą Partimage tak just in case.
Niesety SystemRescueCD, którego zawsze używam nie zbootował się. Restarcik i ... system nie widzi napędu DVD. Ani MacOS, ani pseudobootloader. Okazało się, że nie działa USB, a w tym "boskim" sprzęcie więcej USB nie uraczysz.
Czekała mnie więc wizyta w serwisie. Na szczęcie w Poznaniu jest jeden autoryzowany serwis Cortland.
Naprawa była na szczęście dość szybka, bo już dwa dni później miałem lapka sprawnego z wymienionym gniazdem USB.
Wieczorkiem znów chciałem zrobić obraz partycji i znów to samo, zwiecha systemu przy bootowaniu i brak USB po restarcie.
Byłem prawie pewien, że wina nie jest po stronie sprzętu. Następnego dnia pojechałem do serwisu informując, że USB jest prawdopodobnie sprawne a wina jest softu. Po chwili dostałem procedurę na resetowanie SMC.
Niestety nie zadziałała.
Serwisant powiedział, że wystarczy wyciągnać baterię i SMC się zresetuje, ale bateria jest wbudowana i musiał to zrobić serwisant, bo inaczej straciłbym gwarancję :/
Na szczęcie dalej było już tylko lepiej. W BootCampie utowrzyłem partycję dla Windowsa XP i puściłem instalację. Sterowniki dostarczane są na płytce instalacyjnej z Leopardem. Wystarczyło odpalić jeden setup.exe zrobić jeden restart i mam wszystkie sterowniki zainstalowane. Tutaj należy się duży plus dla Apple.
Na koniec zbeszczeciłem Maczka stickerem od Windows Visty :)
czwartek, kwietnia 30, 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz